Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



 
Ocena wątku:
  • 5 Głosów - 4.2 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[RolePlay] Magic World V - The New Era
Autor Wiadomość
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
604
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1751
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Zerratu zdołał zabić kilka słabszych wampirów, ale te mimo iż były kompletnie dzikie nie były głupie... Natychmiast najsilniejszy z nich dał sygnał pozostałym aby zneutralizować zagrożenie... Wampiry rzuciły się grupowo na wilka, a ten wtedy nie miał już zbytnio nic do powiedzenia.. Ich ataki były zbyt szybkie i precyzyjne.. Zerratu dostawał ciosy raz za razem... Nie nadążał za ich atakami... Było ich po prostu zbyt wiele.. Ich szpony dziurawiły jego skóre i zadały głebokie rany... W końcu kilka dzikich wampirów skoczyło na wilka i wbiło go w ziemię z hukiem. Na oczach Drakkana Zarratu został kompletnie obezwładniony... Wilk próbował walczyć.. próbował sie stawiać ale nadaremno.. Najsilniejszy z wampirów zadał ostateczny cios prosto głowę wilka tak potężny że aż wbiło zwierza głębiej w ziemie. Wilk natychmiast padł nieprzytomny.
Ilość zołnierzy Drakkana zaczęła topnieć w zastraszającym tempie... aż zostało ich 10... 9... 8... 7... 6...
- Cholera.... Cholera! - krzyknął Drakkan widząc, że wszystko się już wymknęło z pod kontroli. Wiedział że nie ma już żadnych szans... Wampiry skupiły właśnie na nim swoją uwagę.. Rzuciły sie w jego stronę... Drakkan ledwo uniknął ciosów i szponów.. Zrobił wślizg pod nogami bestii i podbiegł najszybciej jak tylko mógł do Zerratu... Widział, że ten lezy kompletnie zniszczony w kałuży krwi..
Ostatni z zołnierzy cesarskich właśnie padł martwy... Drakkan był świadom ze to koniec... Syknął gniewnie pod nosem i teleportował siebie jak i Zerratu z pola bitwy... On sam nie był w stanie już nic zdziałać... Ofensywa upadła...

Po drugiej stronie Siael również pozostawiony bez żadnego wsparcia nie był w stanie osiągnąć zbyt wiele... Jego siły z pozycji ofensywnej zostały zmuszone do przejścia w defensywę... Przybycie nowego zagrożenia jakim były wampiry kompletnie zdezintegrowały pierwotne plany przygotowane przez Ibrahima... Legiony były zwyczajnie zbyt słabe aby poradzić sobie z zagrożeniem w postaci wampirów... Siael wiedział że ta bitwa jest przegrana... W przeciwieństwie do Drakkana i Zerratu którzy uparci próbowali walczyć do ostatniego żołnierza i tym samym stracili całą armię, Siael wydał rozkaz do odwrotu... Tym samym zdołał uratować część ze swoich zołnierzy przez nieuniknionym losem...


Elf na którego napluła Zakira nie ruszył sie z miejsca.. Przez chwile stał jakby zastygnięty po czym zrobił kwaśną minę... Otarł swoją drugą ręką ślinę ze swojej twarzy...
Inne elfy popatrzyły na niego w milczeniu jakby były ciekawe co teraz zrobi..
- No... ciekawe... - rzekł nad podziw spokojnym tonem po czym uderzył niespodziewanie Zakire z pięści w twarz. Ona jęknęła z bólu - Masz tupet... szmato...
Elf był mocno wkurzony, nie zamierzał się dłużej bawić w kotka i myszkę z wampirzycą. Inne elfy odsunęły sie do tyły obserwując sytuacje w milczeniu... Kilkoro z nich odwróciła się spoglądając na horyzont.. Właśnie bowiem w tym momencie słońce wyszło z pod tafli wody i zaczeło oświetlać wszystko swoim porannym blaskiem... Pierwsze promienie światła trafiły także na pokład statku na którym płynęły elfy.
- Koniec zabawy z tobą... - rzekł elf opuszczając lekko swoje spodnie. Rozsunął nogi wampirzycy i wszedł w nią swoim sprzętem.. Nie hamując się ani na chwilę... Zakira wytrzeszczyła aż swoje oczy... Zaczęła głośno jęczeć... Nie mogła już nic zrobić...
Jeden z elfów który stał po drugiej stronie pokładu usłyszał nagle jakby jakąś syrenę.. Obejrzał się za siebie... Dostrzegł jednak jedynie poranną mgłę.. Zmrużył nieco oczy...
- Co jest... - rzekł sam do siebie rozglądając się szukając źródła dźwięku..


Dowódca który rozmawiał ze strażnikami usłyszał krzyki Vanessy dochodzące z celi. Nie przejął się jednak nimi. Machnął lekko swoją prawą ręką, a natychmiastowo podeszło do niego dwóch wojowników stojących w pobliżu.
- Przygotujcie narzędzia do przesłuchiwań... - rzekł poważnym tonem
Żołnierze posłusznie pokiwali głowami i szybko odeszli wykonać zadanie.


Lupus podeszła tymczasem do lusterka i poprawiła nieco swoje włosy... Gdy była w pełni gotowa teleportowała się w pobliże wyznaczonego miejsca.. Wszystko wskazywało na to że znalazła się w jakimś obozie wojskowym... Rozejrzała się dookoła... Była to dla niej nowość... Wszędzie było pełno uzbrojonych żołnierzy którzy błyskawicznie zwrócili na nią swoją uwagę... W końcu rudowłosa kobieta w stroju pokojówki pośrodku obozu to raczej nie był codzienny widok... Lupus jednak postanowiła zignorować gapiów i starała nie wdawać się z nimi w zbędne interakcje... Ruszyła wolnym krokiem więc idąc przed siebie do miejsca gdzie wyczuwała obecność Ibrahima... Wszystko wskazywało na to, że był to jakiś duży namiot, a przed nim było wielu strażników...
- Hmmm... - mruknęła pod nosem


- Rozumiem... - powiedziała Solussa - Jak sobie życzysz...
W tym momencie ponownie schyliła się pomiędzy jego nogi. Tym razem zamierzała ostatecznie to zakończyć... Zamierzyła wykończyć Lorenza na tyle aby nie mógł wstać... a na sam koniec... cóż... nieco skomplikować całą sytuacje...
- Ostrzegam cię jednak... Głośno i wyraźnie... - powiedziała nagle z uśmiechem na ustach - Po tym co zrobię sie już nie podniesiesz...


- Dobrze... - odparła Entoma i kiwnęła lekko głową. - W takim razie mozemy się powoli zbierać... Jestem pewna, że ludzie już się gromadzą na placu w Volturus... Nie powinniśmy dać im czekać... Mam nadzieje że Callisto też przybędzie... Jej obecność będzie niezbędna...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-December-2025 22:38:56 przez Ravcore.)
07-December-2025 22:32:18
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
365
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1752
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Vanessa czuła wściekłość... była okrutnie wkurzona.. próbowała mocno się szarpać jednak nadaremno...
- Kur*a! Śmieci! Ścierwa! PUSZCZAĆ MNIE WOLNO, NATYCHMIAST! - wykrzykiwała Pani Kapitan coraz bardziej wściekle, była okrutnie zirytowana... ogromnie.. szarpała się...




Zakira zamarła... kompletnie.. wampirzyca była w całkowitym szoku.. odważyli się.. jej to zrobić.. brutalni oprawcy.. brutale.. czuła do nich okrutną nienawiść, nie mogła ruszyć rękami ani nogami, nie mogła zrobić niczego, była całkowicie bezbronna, czuła jedynie jak okrutny elf brutalnie i dziko ją bierze... szybko zamknęła oczy z których ciekło bardzo dużo łez, aż kapały, opuściła jedynie bezwładnie swoją śliczną głowę, jej piękne snieżno-białe włosy wyglądały niesamowicie bosko w blasku poranka.. z jej ust wydobywały się tylko niekontrolowane jęki pod wpływem tego co właśnie jej robili, bowiem używali jej brutalnie, poniżyli ją.. najchętniej chciałaby zatkać uszy.. nie mogła jednak.. zaciskała powieki, chciała stracić kontakt z tą rzeczywistością.. czuła ból na ciele, w dłoniach, w nogach i na twarzy gdyż została kilka razy uderzona.. czuła się jak bezbronna i bezwładna laleczka, czuła potworny ból, smutek i żal.. nie mogła już nawet wykrztusić żadnego słowa czując jak jej używają.. mogła jedynie bezbronnie czekać aż skończą... elf zaś poczuł coś czego wcześniej nie mógł czuć... Zakira bowiem była idealna w środku.. perfekcyjna...



Dwóch elitarnych odzianych w kolosalnie potężne uzbrojenia strażników dostrzegło przybycie rudowłosej kobiety... zmierzyli ją od stóp po głowę.. pokiwali głowami...
- Witamy.. czy to Pani Lupus? Zapraszamy... Wielki Wezyr czeka we wnętrzu namiotu cesarskiego... - przemówił jeden z nich twardym tonem


Lorenzo słyszał słowa Solussy... był kolosalnie ciekawy.. aż zajęczał i zamruczał aksamitnie, odetchnął w ekstazie... był absolutnie pochłonięty ich przyjemnościami, nigdy nie czuł nic lepszego...
- Tak... spraw aby było maksymalnie.. kochanie... pragnę absolutnej rozkoszy, najwybitniejszej jaką można dostać.. - przemawiał książe... po chwili uniósł lekko głowę i spojrzał na swoją kochankę.. zerkał na jej włosy, usta, nagie piersi i całe ciało... ponownie jęknął cały czas pochłonięty jej urodą... rozkoszował się nieustannie... widział ją między swoimi nogami, schyloną.. uśmiechnął się w rozkoszy, czuł kolosalne ekscytacje..
- Ale.. czekaj, kochanie.. może.. zezwolisz mi na ruch moimi dłońmi.. może oswobodzisz mi chociaż.. ręce... - przemówił Lorenzo uległym i pochłoniętym tonem... chciał jej dotykać... chciał ją muskać..



- Rozumiem... jak sobie życzysz... a może powiesz mi jaki masz dokładnie plan Entomo.. cóż zamierzasz? - spytał zaciekawiony Galthran.. nie wiedział czego może się spodziewać i dlaczego maleńkiej tak zależy na obecności czarownicy..

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-December-2025 02:13:25 przez DevilxShadow.)
08-December-2025 00:59:20
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
604
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1753
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Entoma opuściła lekko swoje spojrzenie... Kiwnęła wolno głową.
- Czasami najprostsze rozwiązania są najbardziej skuteczne... - powiedziała tajemniczo - Zresztą niebawem sam zobaczysz na własne oczy... To co... Idziemy?


Chwile po tym jak Vanessa zaczęła krzyczeć, drzwi od jej celi się otworzyły.
- Nie drzyj się.... Masz już moją atencję... - rzekł spokojnym tonem elfi dowódca przechodząc przez przez wrota.
Tuż za nim weszło dwóch potężnych elfich strażników którzy wnieśli do środka stół i krzesło na którym on sam spokojnie sobie zasiadł.
- Kawy? Herbaty? - zapytał Elf patrząc na Vanesse kompletnie nie przejmując sie jej agresywnym nastawieniem


Elf był niezwykle zadowolony.. Nie przerywał nawet na chwile... Jego sprzęt był w nieustannym ruchu we wnętrzu Zakiry. Wampirzyca jęczała i mruczała pod nosem z opuszczoną głową
- Hah... no prosze... potrafisz być urocza gdy nic nie mówisz... - rzekł elf po czym złapał ją za podbródek i pocałował ją namiętnie prosto w usta...
Po kilkunastu minutach nieustannej zabawy, elf nie był w stanie juz dłużej wytrzymać i eksplodował w jej wnętrzu.. Po wszystkim był lekko zdyszany ale niezwykle usatysfakcjonowany.... Przejechał dłonią po policzku Zakiry.
- Ej! - krzyknął nagle inny elf łapiąc zalotnika od tyłu za bark - Wypad! Teraz moja kolej!
Szybko odepchnął go na bok lekko poirytowany po czym zaczął robić to co jego poprzednik tylko jeszcze intensywniej...
Przez kolejne minuty elfy wymieniały się delektujac się ciałem wampirzycy najlepiej jak tylko potrafiły..


- Daj mi pomyśleć... - odparła Solussa przykładając wskazujący palec do swoich ust. - Hmmm... NIE.. Nie ma takiej opcji...
Po tych słowach zarechotała szyderczo i złapała ponownie Lorenza za jego sprzęt... Jednocześnie jednak przybliżyła go do swoich ust... Lorenzo przełknął ślinę... Zaczął się domyślać co ta chce uczynić...
- Jesteś... gotowy? - zapytała mrużąc oczy


Lupus patrzyła na dwójkę strażników z zainteresowaniem.... Byli od niej dużo wyżsi... Zapewne jednak oboje nie mieli pojęcia z kim mieli do czynienia... Była pewna że nie myślą o niej jak o kimś niezwykłym... Osobiście ją to nie dziwiło... Niewiele osób znało prawde o jej prawdziwej potędze... Dla wielu była tylko rudowłosą, atrakcyjną dziewczyną w stroju pokojówki i to wszystko.
Uśmiechnęła się pod nosem sama do siebie...
- Tak... to ja... Wielki Wezyr chciał się ze mna spotkać... - powiedziała uroczym tonem
Po tych słowach mrugnęła do nich okiem. Strażnicy natychmiast się odsunęli a Lupus weszła do namiotu ciekawa tego co Ibrahim będzie od niej takiego chciał.

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-December-2025 16:33:00 przez Ravcore.)
08-December-2025 16:22:16
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
365
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1754
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Galthran zamilkł na chwilę.. zastanowił się..
- Jeżeli już chcesz iść to chodźmy Entomo.. - rzekł spokojnie - Chyba że.. mamy jeszcze chwilę.. Ciebie przez moment nie było.. być może twoje stopy ponownie potrzebowałyby masażu moimi dłońmi... - przemówił Czarny Rycerz pamiętając tamtą chwilę gdy mógł uklęknąć tuż przed Entomą a ona zezwoliła mu dotknąć swych maleńkich stóp...



Vanessa dostrzegła wchodzącego elfa... syknęła na jego widok... brzydził ją..
- Jasne.. no dalej, luzuj te kajdany, chętnie dotrzymam ci towarzystwa przy kawie.. no dalej, odpinaj mnie z tych łańcuchów.. - przemówiła szybkim tonem Pani Kapitan, wściekłość w jej tonie..



Zakira czuła jak po kolei jest używana przez parszywych elfów... Zakira napluła przed siebie od razu jak tamten pierwszy elf ośmielił się pocałować ją w usta, a ślina spadła wtedy na drugiego... wampirzyca opluwała twarz prawie każdego który podchodził... co chwila kolejny elf jakiś czas ją posuwał swoim sprzętem.. czuła się strasznie, czuła ogromne poniżenie.. czuła że nie może w żaden sposób zahamować łez które mocno płyną z jej oczu.. nadal czuła się jak bezbronna laleczka.. ręce miała mocno zakute i związane w górze na owym maszcie, choćby próbowała z całych sił nie mogła ani na centymetr nimi poruszyć.. mocno ją bolały.. z jej ust cały czas co chwila wydobywały się niekontrolowane jęki, piski i syknięcia, bardzo delikatne, uległe, bezbronne.. nie mogła z tym nic zrobić..
Nie to chciała osiągnąć... w żadnym wypadku... teraz wiedziała że znowu w niewłaściwy sposób postąpiła... że zbyt mocno sprowokowała... a oni teraz ją dopadli i po kolei mieli dla siebie.. czuła się bardzo źle.. na chwilę w tej chwili otworzyła lekko oczy.. widziała jak kolejny elf okrutnie ją bierze... zerknęła lekko na boki.. widziała jak wielu elfów jeszcze opuszcza spodnie.. jak jej piękno i boska uroda niesamowicie ich rozpaliła, całkowicie.. ich sprzęty stały w górze jak ogromne maszty, wszyscy z nich pragnęli ją brać... wszak jest taka piękna i niewinna,. niesamowicie aksamitna... całkowicie ich wszystkich aktywowała..
- Brutale.. przestańcie.. - wyjęczała jedynie słabym bezbronnym i uległym tonem, po chwili znowu zamknęła oczy i spuściła głowę...





Lorenzo zaszokował się słowami Solussy... kobieta doprawdy całkowicie go zdominowała.. w każdym calu.. teraz widział ją.. tuż przy swoim sprzęcie.. jej usta, jej twarz... wspaniałe.. upajał się tym widokiem... było to coś najlepszego co widział... był całkowicie podniecony... pragnął Solussy jak niczego innego. najbardziej... pożądał jej absolutnie... najbardziej...
- Jestem... kochanie.. moja bogini.. najwspanialsza.. - jęczał książę będąc w totalnej ekstazie - Zrób to najlepiej jak tylko potrafisz... idź na całość... głęboko... najwybitniej... - jęczał będąc totalnie pochłoniętym... pragnął doświadczyć boskości...


Rudowłosa Lupus wkroczyła do namiotu... momentalnie dostrzegła Ibrahima stojącego plecami do wejścia i zerkającego przez okno, ręce miał złożone za plecami i stał prosto... mogła dostrzec jego wysoką i umięśnioną sylwetkę.. robił wrażenie..
Również w rogu namiotu stał spokojnie Winchester JR... od razu dostrzegł wchodzącą kobietę... jego wzrok niemal od razu całkowicie skupił się na niej... mierzył jej stopy, nóżki, ciało, brzuch, piersi, twarz... włosy... kiwał głową... rudowłosa niesamowicie mu się podobała..
- Lupus! Rudowłosa pokojówko.. witaj! Cieszy mnie bardzo twoje przybycie.. - przemówił Ibrahim nie odwracając się - Jesteś niesamowicie szybka.. hah.. ale również doceniam że nie oplułaś mojej prośby i zapytania.. - dodał Ibrahim i po chwili odwrócił się... dostrzegł rudowłosą dziewczynę.. zmierzył wolno jej sylwetkę..

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
08-December-2025 21:31:48
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
604
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1755
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Entoma która chciała się już teleportować, słysząc to co powiedział Galthran aż się wzdrygnęła. Kompletnie ją to zaskoczyło...
- C.. - Co? - jęknęła w kompletnym szoku
Przez moment patrzyła na rycerza w bezruchu próbując zrozumieć co temu nagle strzeliło do głowy. Entoma była juz myślami na placu.. przy swoim przemówieniu i spotkaniu z mieszkańcami, ale Galthran myślał o zupełnie czym innym... Pokojówka złapała się za głowe przy pomocy swojego rękawa i przejechała nim po swojej nieruchomej twarzy. Pokręciła głową...
- To nie czas i miejsce na takie rzeczy... - powiedziała poważnym tonem - Zrobiłam to raz....pozwoliłam ci na masaż tylko w ramach politowania... poza tym całą wczorajszą noc spędziliśmy razem w łóżku... Naprawdę Ci to nie wystarcza?... Ech... Galthran... Błagam Cię... Skup się... Przed nami ważne spotkanie...


Neloth szedł przed siebie wolnym krokiem cały czas panicznie się rozglądając.. Wojna szedł tuż za nim..
- Szybciej... Nie ociagaj się... - rzekł srogo Wojna
Neloth słysząc jego słowa przełknął ślinę... Oboje dotarli pod bramę osady Lodowych Elfów.. Zatrzymali sie tuż przed nią.. W pobliżu nie było w ogóle strażników co były niezwykle podejrzane...
- Nie podoba mi się to... - rzekł Neloth który w tym samym momencie usłyszał jakiś szelest z pobliskich zarośli... Wojna odwrócił swoją głowe w bok... Wyraźnie wyczuwał obecność żywych istot... Wiedział dokładnie gdzie się znajdowały nawet pomimo tego iż ich nie widział... Ich szybkość też była zdumiewająca... Poruszali sie praktycznie bezszelestnie...
- Niewidzialność huh? Ciekawe... - rzekł Wojna a jego oczy błysnęły.
W jednej chwili oboje zostali otoczeni... Neloth zaczął jęczeć przerażony... Lodowe Elfy ujawniły swoje sylwetki dezaktywując swoje umiejętności kamuflażu... Każdy z nich celował z broni prosto w Nelotha i Wojne.. Na ich twarzach szerzyły się przerażające , upiorne wręcz uśmiechy..
- Neloth Mannimarco... - rzekł jeden z nich - Masz czelność tu przychodzić ty parszywy skunksie?! Masz 5 sekund by dać nam powód aby Cię nie zestrzelić jak kaczkę.... Czas... start...
Neloth słysząc to kompletnie spanikował...Zaczął sie jąkać i sapać.. Natychmiastowo upadł na ziemię zasłaniając sobie głowę i zaczął krzyczeć
- Przybyłem w pokoju! W POKOJU! POTRZEBUJE POMOCY! WASZEJ POMOCY! BŁAGAM O POMOC! - ryknął najszybciej jak tylko mógł
Lodowe Elfy słysząc słowa Nelotha popatrzyły na siebie nawzajem po czym buchnęły szyderczym śmiechem. Wojna spojrzał w dół na Nelotha.. Pokręcił głową niezadowolony... W rzeczy samej Neloth był żałosnym królem... To że utrzymał władze tak długo było dla niego kompletnie niezrozumiałe... Najchętniej sam by go wyeliminował ale na razie nie było to możliwe... Był mu potrzebny żywy jako marionetka... Dzięki niemu mógł kontrolować całą elficką armię i kontynuować wojnę jak najdłużej...


Solussa parsknęła pod nosem.. Lorenzo bawił ją swoim gadaniem...To jak jej słodził i wychwalał było niezwykle zabawne...Taki młody i żałosny... Doskonale przeczesała jego głowę odkąd go uwiodła... Cały czas miał tylko jedno w swojej głowie... Typowy nastolatek... Do tej pory nie mogła pojąć że ktoś taki jak on jest potomkiem jej Stwórcy na Najwyższego lorda... Nie mogła się dopatrzeć w nim cech wyglądu ani zachowania które jakkolwiek by przypominały Ignathira... Lorenzo był kompletnie inny..
Pomyłki jednak w tym wypadku nie było...
Solussa przymknęła nieco swoje oczy i zaczeła językiem lizać jego sprzęt.. Po chwili włożyła go do swoich ust... Lorenzo natychmiast wręcz ryknął jak szalony... To uczucie... Nigdy w życiu czegos takiego nie czuł.. Jego oczy aż się wytrzeszczyły... Poczuł totalną ekstazę... Jęczał bez przerwy a minęło dopiero zaledwie kilka sekund... Czuł, że już nie jest w stanie wytrzymać... Czuł wyraźnie jej jezyk.. jej oddech... jej ciepło... Solussa pochłonęła go w całości... Lorenzo czuł że mdleje... Odchylił głowę do tyłu... Czuł jakby Solussa wysysała z niego całą jego energie witalną... Czuł ze to koniec.. że traci kontakt z rzeczywistością... Całe jego ciało odmawiało posłuszeństwa...


Dowódca statku pokręcił palcem patrząc na Vanesse.
- Dobrze wiesz, że to nie możliwe... - rzekł i odwrócił wzrok w stronę drzwi.. Machnął ręką w stronę strażników, a ci przynieśli mu posłusznie filiżankę herbaty i położyli na stoliku.
Vanessa patrzyła jak elf chwyta za łyżeczkę i miesza nią swoją herbatę jak gdyby nigdy nic.
- Mam dla ciebie propozycje moja droga... - rzekł biorąc łyka swojej herbaty - Mozemy to załatwić po dobroci albo po złości... To od ciebie zależy w która stronę pójdziemy....


- Ona serio lubi pluć... - powiedział jeden z elfów właśnie odchodząc od Zakiry po zaspokojeniu swojej potrzeby.. Przetarł swoją twarz i otrzepał swoja dłoń..
- Moja kolej... - rzekł najmasywniejszy z elfów... Była największy z całej grupy, najbardziej umięśniony i najlepiej zbudowany... Stanął przed Zakira wpatrując się na nia swoimi ślepiami... Wampirzyca przy nim była jak malutka kruszyna... Gdy tylko do niej podszedł, ta aż przełknęła swoją ślinę.. Nie miała nawet odwagi aby na niego napluć.. Zaczęła sie trząść...
Potężny elfi osiłek złapał ją za gardło i zaczął lekko podduszać... jednocześnie włożył w nią swój wielki sprzęt... Zakira aż wytrzeszczyła swoje oczy... Zacisnęła swoje zęby... To było dla niej zbyt wiele...
Dodatkowo światło... Jaskrawe, oślepiające światło słoneczne zaczęło padać na jej twarz i skórę... Nie trudno sie domyśleć że nie było to dla niej przyjemne uczucie... Czuła wręcz jak ten blask pali jej skórę.. Nie mogła jednak w zaden sposób sie przed tym osłonić...
Elfy widząc jej cierpienia zaczęły się śmiać.
- No proszę... a więc to działa...- powiedział jeden z elfich wojowników - Światło działa na wampiry lepiej niż sądziłem... Nasza koleżanka zaczyna to odczuwać...
- Hah... Żałosne... - burknął inny.

Niespodziewanie w tym samym czasie na oceanie zaczynała pojawiać się mgła.. Widoczność zaczynała stopniowo być coraz mniejsza... Cos miało się niebawem wydarzyć....


Lupus zrobiła kilka kroków do przodu... Kątem oka dostrzegła Winchestera który stał z boku i sie w nią wpatrywał... Nigdy wczesniej nie miała okazji go poznać... Nie miała właściwie pojęcia kto to jest i co robi razem w namiocie z Ibrahimem... Póki co jednak więc zamierzała o to pytać i najzwyczajniej zignorowała jego osobę... Skupiła sie tylko i wyłączenie na Wielkim Wezyrze który ja tu wezwał z jeszcze na razie nie znanego jej powodu...
- Tak... Miałam akurat chwilę czasu... - odparła Lupus niezwykle spokojnym ale tez aksamitnym tonem - Prawde mówiąc nie spodziewałam sie wiadomości od ciebie... Dlaczego mnie tu wezwałeś? Chyba wiesz ze jestem jedynie pokojówką Isabelli... Zajmuje się sprzątaniem jej zamku... To przecież nic takiego szczególnego... Mam rację?
Mówiąc to zmrużyła swoje błyszczące złotym blaskiem oczy.

Wygląd Lupus w tym momencie:
[Obrazek: c3d4c49b-52cd-472d-8ff5-2fee9535bbf9.png]

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
08-December-2025 23:42:05
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
365
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1756
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Galthran uderzył lekko swą pięścią w swój hełm... pokręcił głową... odetchnął... pokręcił karkiem...
- Wybacz... zapomniałem się Entomo... przepraszam - rzekł szybko - Już zdołałem się okiełznać... zróbmy zatem to co mamy do zrobienia.. jeśli będziesz potrzebowała, na miejscu wykonam każde twoje polecenie Entomo.. cokolwiek tylko rozkażesz.. - dopowiedział Galthran


Lorenzo jęczał niesamowicie, dyszał... czuł kolosalne błogości i przyjemności... czuł jak jego sprzęt wprost wariuje.. jego ciało aż drgało z ekstazy i podniecenia.. wszak właśnie w tej chwili Solussa ssała.. intensywnie... brała głęboko.. sprawiała mu najwybitniejszą przyjemność w życiu... była dla niego boginią.. nie mógł przestać jęczeć, coraz głośniej i głośniej... Solussa była perfekcyjna.. najlepsza... Lorenzo czuł fantastyczne doznania.. arcywspaniałe... mistrzowskie.,.. zdołał ostatni raz lekko unieść jeszcze głowę.. zerknąć na Solussy pochyloną głowę poruszającą się jedynie w dół i w górę.. kobieta wprost wybitnie zajmowała się jego sprzetem.. jęknął ponownie niesamowicie głośno a głowa znowu opadła mu do tyłu... jęczał..


Vanessa syknęła w jego kierunku.. wprost kipiała z irytacji... była wściekła że dała się tak głupio zrobić.. a teraz była tutaj.. pojmana... nie wiedziała co z nią zrobią.. ani czego chcą...
- Czego chcesz... czego chcesz parszywa gnido.. mów.. - syknęła Vanessa - Chyba wydaje mi się że mam w dupie twoje propozycje.. - syknęła po chwili.. nienawidziła położenia w jakim się znalazła..





Zakira widząc sylwetkę tego elfa i czując nagły uścisk na swoim gardle poczuła ogromny strach..
- Proszę.. nnniee.. - piszczała i jęczała w tej chwili łamanym, uległym, bezbronnym, pokonanym tonem.. trzęsła się bardzo mocno ze strachu, jej nóżki teraz już aż drżały.. czuła ścisk na swoim gardle a na dole zaś odczuwała jak jest brutalnie posuwana... ten masywny elf bardzo dziko i brutalnie ją wziął, czuła się potwornie zdominowana.. dodatkowo ją podduszał, wampirzyca piszczała błagalnie prosząc o litość...
Zakira czuła potworny ból i rozpacz.. przeżywała okrutny horror.. umierała ze strachu.. została całkowicie poniżona... tak bardzo żałowała że ją złapali... a teraz jej używali, każdy kolejno.. aż ją mdliło.. czuła potworny smutek i ból..
Mocno czuła jak ten elf brutalnie jej używa i bezwzględnie dominuje.. dodatkowo traciła przez niego dech.. była przez niego całkowicie zdominowana i używana.. mocno teraz płakała i aż błagała piszcząc i jęcząc o litość.. Zakira jęczała ulegle i bezbronnie, nie chciała by ten dalej ją posuwał.. mogła jedynie o to błagać aby zaprzestał.. przez to że elf ścisnął jej gardło nie mogła nawet zamknąć oczu i opuścić głowy.. błagała więc jęcząc ulegle..
- Prrroosszę.. bbłaggam.. nniee.. - piszczała jękliwym tonem..





Winchester Jr widząc nogi rudowłosej... jej outfit i biust... jej niesamowite włosy aż wytrzeszczył oczy.. zaniemówił.. poczuł podniecenie na jej widok... wyglądała wprost bosko... zauroczyła go... nie spodziewał się.. otworzył aż usta lekko..
Sam Ibrahim widząc Lupus aż na chwilę zaniemówił.. zachwyciła go w tym momencie niesamowicie... naprawdę mocno.. aż przełknął ślinę.. zdołał jednak zachować przyzwoitości...
- No cóż... Lupus... - zaczął Ibrahim a po chwili odszedł od owego okna i przeszedł przez namiot, minął kanapę i zbliżył się do Lupus... przystanął nieopodal niej i nieopodal stolika z mapami i strategiami...
- Zanim przejdę do konkretów.. może zechciałabyś dzisiejszego poranka zjeść ze mną śniadanie? Słońce zaczęło wschodzić.. a ja skontaktowałem się z Tobą w sumie od samego świtu.. być może przeze mnie nie zjadłaś jeszcze dzisiaj śniadania Lupus.. byłbym zmartwiony jeśli faktycznie przeze mnie by tak było, dlatego będę rad jeśli dołączysz... kucharze już przygotowują poranne posiłki... - przemawiał Wielki Wezyr...
- Być może nie jest to miejsce idealne do posiłku z taką piękną dziewczyną, ale sama rozumiesz... takie mamy teraz tutaj realia.. ale chyba bardzo ci to nie przeszkadza, Lupus? - dopowiedział Ibrahim
Winchester JR aż wytrzeszczył oczy... wkurzył się lekko.. Lupus serio niesamowicie mu się spodobała... podszedł do dwójki...
- Hej, Ibrahimie... też jeszcze nic nie jadłem.. chyba mnie stąd nie wyprosisz... - przemówił JR nie odrywał jednak wzroku od rudowłosej...
Wielki Wezyr zmrużył oczy i westchnął... kiwnął głową..
- A skąd... zjedz z nami druhu.. - odparł wolno Ibrahim - No chyba że Lupus wolałaby zjeść tylko ze mną.. - dodał nagle po chwili Ibrahim mocnym tonem i pozwalając sobie na uszczypliwość, okazując tym samym dominację nad JR'em... ten aż się lekko zagotował... nie reagował jednak.. mogło to nawet wyglądać jakby rywalizowali o względy rudowłosej pokojóweczki...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Wczoraj 02:01:39 przez DevilxShadow.)
Wczoraj 01:58:13
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
604
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1757
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
- Cieszę się, że rozumiesz... - odparła Entoma - A teraz chodźmy...
Po tych słowach oboje teleportowali się na prosto na rynek Volturus... Na miejscu już zgromadziło się wiele osób oczekujących za zaciekawieniem na to co miało się wydarzyć... Entoma dostrzegła że niewielka scena została przygotowana... Stary Harold stał pod nią obserwując gromadzący sie tłum... Callisto jednak jeszcze się nie pojawiła...
- Widzę że wszystko jest już przygotowane... - powiedziała Entoma zadowolonym tonem. Pokiwała wolno głową widząc gromadzący sie tłum. - Dobra robota Galthranie...


Elfi dowódca wziął łyka swojej herbaty po czym kiwnął wolno głową
- No coż... Skoro taka jest twoja decyzja... - odparł spokojnie odkładając filiżankę na bok... Machnął rękę dajac sygnał swoim strażnikom. - Skoro nie chcesz mnie wysłuchać... To nie dajesz mi innego wyboru...
Wielki strażnik podszedł do Vanessy i zrobił zamach swoją rękę.. Natychmiast zadał jej potężny cios w brzuch, tak potężny że jej oczy aż się wytrzeszczyły, całe jej ciało zadrgało a ona sama splunęła krwią.. Po chwili nadszedł jeszcze jeden - jeszcze mocniejszy... Vanessa krzyknęła z bólu...Cios był wymierzony prosto w żebra... Przez chwile nie mogła złapać oddechu w płuca... Świat wirował jej przed oczami..
Dowódca tymczasem nie ruszył sie ze swego fotela... Ponownie wziął filiżankę do ręki i kontynuował delektowanie się swoją herbatą.
- Nadal nie chcesz rozmawiać? - zapytał wykładając swoje nogi na stół jak gdyby nigdy nic.


Lorenzo nie był w stanie już dłużej wytrzymac... To co robiła Solussa przekraczało jego najskrytsze marzenia... Jęczał głośno i nieustannie czując, że powoli traci przytomność.. Po chwili eksplodował jak nigdy wcześniej.. Uwolnił z siebie co tylko mógł prosto do jej ust... Wszelkie swoje zapasy jakie tylko miał... Opróżnił się do dna... Uśmiech samoistnie plasował się na jego twarzy... Rozkosz była nieziemska... Zanim kompletnie zatracił swoją świadomość jeszcze raz spojrzał na twarz swojej partnerki... Był kompletnie usatysfakcjonowany...
Solussa natomiast połknęła wszystko i wolno oblizała swoje usta... Lorenzo leżał przed nią kompletnie nieprzytomny... Wyssała z niego całą energie witalną jaką posiadał... Zachichotała lekko podnosząc się i prostując swoją sylwetkę.
- No... i to by było na tyle... - powiedziała z uśmiechem na ustach... Jej oczy lekko błysnęły... - Mówiłam, że nie podołasz... Nikt by nie podołał...
Po tych słowach zbliżyła się do niego i przejechała swoim palcem po jego policzku
- Biedy... zmęczony Książe... Słodkich snów... Mój zwierzaczku... - szepnęła mu do ucha po czym przyłożyła ten sam palec do jego czoła kompletnie zmieniając jego wspomnienia... Teraz, gdy tylko Lorenzo sie ocknie nie bedzie pamiętał nic o Solussie... Tak jakby ich spotkanie nigdy nie miało miejsca... ale to co nastapiło tutaj pozostanie w jego pamięci... Solussa uznała, że najzwyczajniej zabawi sie umysłem księcia... W jego głowie zamieniła swoją osobę z jej siostrą - Lupus.... A więc... Gdy tylko ten odzyska przytomność bedzie pewny że wszystko co robiła z nim tutaj Solussa, tak naprawdę było dziełem Lupus...
Solussa na samą myśl uśmiechnęła sie szyderczo... Ledwo mogła powstrzymywać swój śmiech... Była ciekawa reakcji swojej siostry na to wszystko.
- Do zobaczenia.... któregoś dnia... - dodała po chwili Solussa i pstryknęła palcami teleportując nieprzytomnego Lorenza prosto do jego pokoju w zamku Isabelli... Wiedziała że ten prędko sie nie ocknie... a po tym co dziś doznał przez jakiś czas nie bedzie miał jakiejkolwiek siły na kolejne zabawy...


Lodowe Elfy nadal podśmiechiwały się z Nelotha.
- Jesteś żałosny Neloth... Przynosisz wstyd swojej rasie... - rzekł jeden z lodowych elfów
Neloth cały czas leżąc na ziemi i osłaniając się rękami syknął gniewnie pod nosem. Nic jednak nie powiedział..
Lodwe elfy skierowały tymczasem swoja uwagę na jego towarzysza.. Wojna wydawał się być kimś zdecydowanie mocniejszym .. przynajmniej na pierwszy rzut oka.
- A ty? Coś za jeden? Co robisz w towarzystwie Nelotha? - zapytał zwiadowca podejrzliwym tonem
- Jestem jego towarzyszem... Pomagam mu w walce z Isabellą i jej siłami.. - rzekł Wojna - Tak jak już mój poprzednik powiedział... Przybyliśmy po pomoc.... Wasze umiejętności i doświadczenie w boju może okazać się być niezbędne do przechylenia szali na naszą korzyść....
Lodowe Elfy nie odpowiedziały na jego słowa.. Kilkoro z nich mruknęło pod nosami.
- Nie zamierzamy wspierać kogokolwiek w tej walce bez wydanego rozkazu... To nasz wódz decyduje o podejmowanych działaniach... - rzekł zwiadowca
Wojna kiwnął lekko głowa.
- Rozumiem... A więc czy jest szansa abyśmy z nim pomówili?
- Tak... - odparł zwiadowca - On zresztą już wie o waszym przybyciu od samego początku... Oczekuje na Nelotha w swoim domu...


Ogromny i masywny elf nie zważał na jakiekolwiek błagania ze strony Zakiry... Jego ruchy były tak mocne i intensywne że wampirzyca czuła, że niewiele brakuje by zemdlała...
Nagle niespodziewanie zatrzymał się i wziął ręce z gardła Zakiry, tak ze ta w końcu mogła odetchnąć... To było jednak chwilowe... Na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech... Pochwycił obiema rękami Zakirę za biodra i pociągnął ją z całej siły w swoją stronę.. Jego sprzęt trafił w jej najgłębsze zakamarki... Jej oczy aż się wytrzeszczyły... Krzyknęła na całe gardło... Coś takiego przekroczyło wszelkie jej granice... Zadowolony elf eksplodował jak wodospad w jej wnętrzu po czym puścił ją jak szmacianą lalkę i odszedł... Zakira po tym co sie stało nie była w stanie sie pozbierać.. Jej nogi sie uginały... Nie mogła sie na nich nawet utrzymać... Dodatkowo wszystko zaczęło spływać po jej udach...
Elfy śmiały się widząc ja w tym stanie.. Byłą kompletnie zmasakrowana..
- Patrzcie państwo.. toż to ta sławna wezyrka hahah - mówił przez śmiech jeden z elfów widząc jak ta jęczy pod nosem kompletnie wykończona...
- Bez wątpienia najlepsza laska z jaką się bawiłem... - rzekł inny zadowolonym tonem - Nigdy jeszcze tak nie eksplodowałem jak dzisiaj... Prawdziwa poezja...
- Huh? Co jest cholera... - rzekł nagle jeden z elfów zauważając że Słońce które przed chwilą świeciło jaskrawo, teraz blednie w pojawiającej sie mgle..
- Co to za mgła? - zapytał inny elf rozglądając się
- Zwolnijcie okret ale nie zbaczajcie z kursu... - powiedział inny - Pilnujcie abyśmy w coś nie przywalili...


Lupus spoglądała cały czas na Ibrahima słuchając jego słów. Kompletnie nie rozumiała o co tutaj chodzi i dlaczego chce z nią jeść śniadanie... Przecież nie byli bliskimi przyjaciółmi... Nie rozmawiali nawet ze sobą do tej pory dłużej niż po kilka sekund... Ich konwersacje opierały sie jedynie na krótkiej wymianie zdań... Skąd więc nagle to zainteresowanie jej osobą? I kim był ten drugi koleś który ciągle sie na nią gapił?... Lupus czuła się nieco zdezorientowana i miała wiele pytań ale równocześnie nie chciała dac sobie tego po sobie poznać... Uznała, że na razie popłynie z prądem i pozwoli Ibrahimowi sie z tego wytłumaczyć...
- Nie mam nic przeciwko temu... Możemy zjeść we trójkę... - odparła obojętnym tonem Lupus - Skoro Wielki Wezyr proponuje to nie będę przecież odmawiała...
Po tych słowach usiadła wygodnie przy stoliku i założyła nogę na nogę... Oparła się łokciami o blat, po czym lekko poprawiła swoją prawą dłonią swoje włosy... Kątem oka cały czas obserwowała Ibrahima oraz drugiego wezyra...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Wczoraj 18:06:02 przez Ravcore.)
Wczoraj 17:59:27
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
365
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1758
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
- Dziękuję Entomo... wykonywałem twoje polecenie z najwyższą starannością.. - odparł spokojnie Czarny Rycerz obserwując tutaj wszystko co się dzieje... był ciekawy co się dalej wydarzy... zastanawiał się.. nie wiedział...


Tymczasem Callisto była w rezydencji swojej i Sisyphusa... w dużym amoku przeglądała wiele swoich przedmiotów... w jej głowie dudniło ogrom myśli, słyszała również słowa Galthrana które do niej gadał... że ma się udać na rynek.. zdawała sobie sprawę że ta pora nadchodzi.. była zdenerwowana... nie wiedziała po co i dlaczego.. próbowała sobie uroić że zapewne Sisyphus już tam czeka... zwycięsko... że ujrzy swego ukochanego na ogromnej górce usypanej z trupich ciał... to napawało ją optymizmem... trzymała w dłoniach swój czarny magiczny sztylet... wiedziała że niebawem musi wyjść i tam iść... nie była jednak chętna...


Zaczęli bić Vanessę... Pani Kapitan odczuła mocny ból od ciosów... syknęła.. poczuła ból..
- Ałaa... ał... kur*a - jęknęła i syknęła - Twarde macie łapy.. - syczała
Vanessa w tej chwili wypluła znowu nieco krwi a krew zlepiona z jej śliną spadła na jednego z elfów...
Mrużąc oczy zerknęła na dowódcę..
- Ahh ty łajdaku... a więc bijesz kobietę, tak? Nawet nie własnymi rękami.. tchórz pełną parą... - syknęła Vanessa.. wiedziała że ma w bucie ostry nóż... była jednak cierpliwa.. chciała ich zadźgać wszystkich w odpowiednim momencie...
- Może wejdź do mnie osobiście.. - dodała i syknęła z bólu
W tej chwili Vanessa miała na sobie swoje brązowe długie buty kapitańskie z najlepszej skóry... zawsze trzyma tam ukryty nóż... wyżej natomiast ma na sobie czarne skórzane spodnie, które mocno przylegają i niesamowicie podkreślają jej sylwetkę tutaj, nogi bowiem ma bardzo długie i wyćwiczone, niesamowicie zgrabne i ponętne... jej uda są naprawdę śliczne, spodnie idealnie podkreślają także kształt jej tyłka który jest mocno jędrny i naprawdę idealnie okrągły... świetny kształt, zdecydowanie najlepsza część jej ciała.. na głowie natomiast na swych długich blond włosach ma swój kapitański kapelusz, niżej zaś lekki płaszczyk kapitański a pod nim jedynie białą bluzkę z rozcięciem na biuście, bez stanika.. jej szyja zaś jest odsłonięta, na niej tylko naszyjnik z bursztynem..



Zakira słyszała tylko ich śmiechy i szyderstwa... nie czuła swych nóg... brutalnie ją wykorzystali... okrutnie brali ją po kolei, bez litości.. żaden jej nie odpuścił gdy aż błagała... okrutne bestie, brutale.. Zakira słyszała ich obrzydliwe słowa, jej oczy były niczym morze łez... nigdy w życiu jeszcze nie przelała tak ogromnej ilości łez.. teraz nawet płakała nieco głośniej, z jej gardła wydobywały się dźwięki łkania i ogromnego poniżenia i strachu.. sprawili jej ogromny ból i brutalnie poniżyli.. czuła się bardzo fatalnie.. cały czas ją mdliło po tym co jej robili.. czuła ogromne obrzydzenie.. jej ciało drżało z ogromnego strachu, cała dygotała.. jej nogi były bardzo bezwładne.. wszystko okropnie ją bolało.. płakała, pojękiwała lekko i piszczała.. czuła się bardzo źle.. zbyt mocno ją poniżyli.. czuła się bardzo bezwładnie, czuła jakby jej ciało było z waty.. cała mocno drżała... cała jej twarz była zalana łzami..



Ibrahim pokiwał głową, pstryknął palcami... wrota namiotu się uchyliły a kucharze wstąpili.. zaczęli stawiać na stole potrawy.. tuż przed nosem Lupus ustawiono różnorodne mięsiwa, szynki, chleby, kurczaki i bażanty... wybór był spory... dodatkowo ustawiono obok rudowłosej różnorodne napoje..
Winchester JR szybciutko przemknął i zaraz już był obok rudowłosej... zasiadł sobie wygodnie tuż nieopodal niej... chwycił szybciutko jej kielich i szarmancko nalał jej napoju do kielicha... Winchester JR naprawdę był przystojny i szarmancki...
- Proszę, rudowłosa Lupus... - podał jej kielich, zaraz potem zaczął nakładać sobie mięsa...
Ibrahim westchnął lekko... podszedł do stolika i usiadł naprzeciwko rudowłosej... nalał sobie nieco wody do kielicha i wział łyka...
- Częstuj się śmiało Lupus... - przemówił - A przechodząc do rzeczy... Lupus... wiem że masz pewne.. umiejętności... zdolności... potęgi... - przemówił wolno Ibrahim niespodziewanie...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
Wczoraj 21:53:05
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości